sobota, 21 marca 2015

Rozdział 3

*****


 Korytarz był pusty. Wszyscy siedzieli już w pokojach i odpoczywali po podróży. Po cichu zeszłyśmy na dół po kręconych schodach. Natknęłyśmy się na trenera.
- A co wy tu robicie? - spytał zdziwiony.
- My... chciałyśmy odetchnąć świeżym powietrzem. - wydukałam.
- No dobrze dziewczynki, ale pamiętajcie, że niedługo obiad.
- Dobrze. - odpowiedziałyśmy chórem, co zdarzało nam się dosyć często.
Wyszłyśmy z ośrodka i podążyłyśmy chodnikiem w stronę altanki, która była pusta. Wreszcie mogłam zdjąć kaptur.
- No nareszcie dziewczyno! Bez niego ci o wiele ładniej. - powiedziała Sara szeroko się do mnie uśmiechając.
- Przecież wiesz, że nie mam innego wyjścia.
- A wyjaśnisz mi dlaczego?
- Po prostu... nie chcę się zadawać z żadnym chłopakiem.
- Rozumiem. - odpowiedziała o nic więcej nie pytając.
- A ty masz kogoś na oku? - rzuciłam zmieniając temat.
- Nie i chyba nie zamierzam mieć. 
- No to witam w klubie singielki. - zażartowałam i obydwie parsknęłyśmy śmiechem.
- Co robicie? - spytał jakiś obcy głos i o dziwo nie należał do damskich.
- A tak gadamy. - odparła Sara.
- Jak macie na imię piękności. - puścił do nas oczko.
- Ja jestem Sara, a to jest Katie.
- Miło was poznać, jestem Nick.
Cała zesztywniała siedziałam ciągle z kapturem na głowie i wbiłam wzrok w podłogę.
- Twoja koleżanka jakaś małomówna. 
Schylił się, żeby zobaczyć moją twarz. Napotkaliśmy swój wzrok.
- Ona... przyzwyczaja się do nowego miejsca. - zmyśliła Sara czując mój stres.
- Aaa ok. W razie jakiś kłopotów będziecie mile u mnie widziane. Mieszkam pod 15.
- Jak fajnie się złożyło. My mieszkamy pod 14.
W tym momencie moja przyjaciółka powiedziała coś, czego od razu pożałowała.
- To może wpadniecie do nas dziś wieczorem? - zaproponował Nick.
- Do 'nas'? - podniosłam głowę patrząc z przerażeniem.
- No tak. Dzielę pokój z takimi dwoma. 
- Aha. - odpowiedziałam załamana.
- A macie coś przeciwko?
- Nie. - wtrąciła Sara nie pytając mnie o zdanie. - Przyjdziemy.
- Super, to widzimy się później. - zadowolony ruszył w stronę ośrodka.
- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknęłam do Sary.
- No co? Nie możesz wiecznie się kryć, a poza tym nawet ich nie znasz. Fajnie jest zawierać nowe przyjaźnie.
Miała trochę racji. 
- Nie ma się czego bać. Zdejmę kaptur i pójdę z moją przyjaciółką do ich pokoju. Najwyżej będę małomówna i chociaż założę okulary przeciwsłoneczne. - pomyślałam.
- Zgoda, ale tylko ten jeden raz.

 Za kilka minut miał być obiad, dlatego udałyśmy się na stołówkę. Chłopcy byli daleko, więc spokojnie mogłam zdjąć kaptur. Chwilę później przyszła do nas kelnerka niosąc nam garnek z zupą pomidorową. Zjadłam niewiele, bo z podróży została mi jeszcze kanapka, którą miałam zamiar zjeść na podwieczorek.
 Większość powoli zaczęła odchodzić od stolików. Zostało tylko parę osób, w tym ja, Sara i paru chłopaków, którzy z zaciekawieniem nam się przyglądali. Oparłam głowę o rękę starając się ukryć twarz. Kątem oka zobaczyłam, że wśród męskiej części siedział Philip, który siedział rozmarzony w ogóle się nami nie interesując.
- Całe szczęście. - pomyślałam.
Moja przyjaciółka skończyła już jeść, więc szybkim krokiem wróciłyśmy do pokoju. Położyłam się na łóżku, żeby odpocząć. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam.
 Gdy się obudziłam zauważyłam, że w pokoju nikogo nie było. Spojrzałam na zegarek. 15:05. Miałam jeszcze kilka godzin zanim pójdę do chłopaków, więc weszłam na facebooka. 
- Jedna nieodebrana wiadomość. - powiedziałam szeptem. - Od Phila.
*Hej, jak tam u ciebie? Ja jestem na obozie i na razie nic ciekawego się nie dzieje. Mój kolega-Nick zaprosił na dzisiejszy wieczór jakieś dwie dziewczyny. Pewnie będzie miał zamiar je podrywać. Cały on. Trochę mi się za tobą tęskni ;)*
 Praktycznie dostałam zawału. Czyli Philip mieszka w pokoju obok?! 
- Teraz nie mogę się już wycofać. - pomyślałam.
Oznaczyłam wiadomość jako nieprzeczytaną i zabrałam się za malowanie paznokci.

 Minęły już jakieś dwie godziny a Sary ciągle nie było w pokoju. Postanowiłam wysłać jej SMS.
*Gdzie jesteś?*
*Już u chłopaków choć do nas*
*A Philip jest?*
*Nie, gdzieś poszedł. To wbijasz?*
*Będę za chwilę.*
Schowałam telefon do kieszeni i założyłam na głowę okulary przeciwsłoneczne na wszelki wypadek gdyby zjawił się Phil. Zamknęłam drzwi i udałam się do pokoju obok.
- No jesteś nareszcie. - uśmiechnął się Nick.
- A nie miałyśmy przyjść do was wieczorem? - spytałam.
- Tak, ale powiedział żebyśmy wpadły wczesniej. Nie chciałam cię budzić więc poszłam sama.
- Ok. 
Usiadłam na łóżku obok Sary, a na przeciwko nas siedział Nick i jakiś inny chłopak.
- Hej, jestem David. - uśmiechnął się nieznajomy.
- Miło poznać. Kaithlyn. - odpowiedziałam podając rękę.
- A nie powinno być was trzech? - spytała Sara.
- Tak. Phil się nam gdzieś zawieruszył. Ostatnio non stop gada o jakiejś dziewczynie, chodzi z głową w chmurach. Ogólnie jakiś taki nieobecny.  
- Aha. - odpowiedziała.
Słońce powoli zachodziło, akurat z tej strony ośrodka, w którym się znajdowaliśmy. Miałam pretekst żeby założyć okulary.
- Co powiecie na to, żeby trochę potańczyć? - zaproponował David.
Spojrzałyśmy na siebie i kiwnęłyśmy głowami. Nick włączył ESKA TV i chwilę później szaleliśmy po pokoju, nawalając się poduszkami i śmiejąc z Nicka, który udawał pijanego. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy do pokoju wszedł Philip. Cicho podszedł do parapetu, na którym usiadł wyglądając przez okno.
- On ma dziewczynę? - pomyślałam, gdy zorientowałam się, ze jest pośród nas. - Podobno ciągle o jakiejś mówi.
 Poczułam ukłucie zazdrości, które szybko zignorowałam. Nie wiedziałam czy powinnam go pytać o takie rzeczy. Przecież mógł mnie rozpoznać. Ciekawość jednak wzięła górę, więc spięłam włosy gumką, którą zawsze nosiłam na ręku i potargałam grzywkę, gdyż nie miałam żadnej wsuwki, którą mogłam ją podpiąć dla lepszego kamuflażu. 
- Hej. - powiedziałam.
Odwrócił głowę w moją stronę.
- Cześć. - odpowiedział obojętnie.
Usiadłam obok niego na parapecie. 
- Nie rozpoznał mnie ufff. - pomyśłałam.
- O czym tak myślisz? - zapytałam.
- Nie ważne.
Chciałam go zmusić do zeznań.
- Ładna jest?
Tym razem spojrzał na mnie jak na jasnowidza.
- Skąd wiesz, że o niej myślałem?
- Kobieca intuicja.
Poprawiłam okulary, a on wciąż patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Jak ma na imię? - drążyłam temat.
- I tak pewnie jej nie znasz.
- A może jednak? - zostawałam przy swoim.
- Kaithlyn. - odpowiedział.
Wmurowało mnie w parapet. Czy byłam dla niego taka ważna, żeby rozmyślał o mnie całymi dniami? Zazwyczaj inni umawiali się ze mną tylko na raz, potem byłam bezuzyteczna, a innych odstraszałam oczami.
- Na pewno nie o mnie mowa. - pomyślałam. - Muszę się upewnić.
- Jak wygląda?
- To najpiękniejsza dziewczyna jaką widziałem. - powiedział. - Ma takie śliczne oczy, a jak się spojrzy pod słońce to zmieniają kolor na fioletowe.
 W tym momencie byłam pewna, że chodzi o mnie.
- Ma też podobną grzywkę do twojej tylko trochę inaczej ułożoną.
- Lubisz ją? - spytałam.
- Bardzo. Chyba jeszcze żadna dziewczyna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.
- Ale nic do niej nie czujesz?
- Na razie za krótko się znamy żebym mógł to stwierdzić.
- Czy to mogła być prawda? Czy on jest inny? - zastanawiałam się.
- Kaithlyn Thompson. - powiedziałam.
- Co?
- Tak ma na nazwisko. 
- Skąd wiesz?
Znów byłam dla niego jasnowidzem. Uśmiechnęłam się i zdjęłam gumkę z włosów, a potem to samo zrobiłam z okularami.
- A znam taką jedną.
Patrzył na mnie kilkakrotnie przecierając oczy.
- Nie wierzę.
Dotknął mojego ramienia, żeby sprawdzić, czy nie jestem duchem.
- Jestem prawdziwa. - zaśmiałam się.
- Ja... ja ten tego... 
Nie wiedział co gadać.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że ty też jedziesz?
Nie mogłam powiedzieć prawdy, bo by mnie wyśmiał, ale nie byłam w stanie wymyślić jakiegokolwiek kłamstwa. Wzruszyłam tylko ramionami.
- Wszystko co usłyszałaś... zapomnij o tym. - wyjąkał zakłopotany.
- Mieszkam w pokoju obok, w razie chciałbyś pogadać.
- Jasne! - odparł uszczęśliwiony.
- Ok, to ja się już zbieram.
Zobaczyłam jak przyjaciółka daje mi sygnał do wyjścia.
- Spoko, to do jutra.
Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam z pokoju nie odwracając się.
****************************************************************************************************************
A oto kolejny rozdzialik :) Mam wenę, więc tak jak obiecałam rozdziały będą dłuższe. Ten dedykuję mojej przyjaciółce Lenie. Jeśli czekacie na ciąg dalszy nie zapomnijcie napisać w komentarzu. Pozdrawiam ;D

2 komentarze:

  1. Super :* Ja bym trochę przatżymała troche niepewność Phillipa do następnego rozdziału. Idealne.
    Zapraszam do mnie. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Gdyby się ukrywała to by ją znienawidził więc chciała to zrobić jak najszybciej. Twój rozdział wzruszający :)

      Usuń