*****
Z racji, że dziś miała się odbyć dyskoteka, trener odwołał nam popołudniowe zajęcia. Mieliśmy więcej czasu dla siebie. Wróciłam z Sarą do pokoju, po czym zabrałam się za mycie włosów, natomiast moja BFF rozwaliła się na łóżku i zaczęła czytać. Wyszłam z łazienki, z turbanem na głowie, rozplątałam go i rozdzieliłam mokre włosy na dwie części.
- Sara, widziałaś może suszarkę?
- Tak, wybacz. Pożyczałam i położyłam u siebie na walizce.
Podeszłam do miejsca wskazanego przez kumpelę i podniosłam sprzęt, a następnie zabrałam się za suszenie włosów. Odkąd posiadałam grzywkę i cieniowane włosy dosyć często musiałam używać prostownicy, ale nie wpływało to na nie zbyt niszcząco. Nagle nasze drzwi się otworzyły. Stał w nich Paul. Sara podniosła oczy z nad magazynu, a ja wyłączyłam suszarkę.
- Przepraszam. Pukałem ale... chyba nie usłyszałyście. - powiedział wskazując kciukiem na drzwi.
- Paul ja chyba nie chcę iść na tą dyskotekę. Powiem, że źle się czuję czy coś...
Spojrzał na mnie załamany.
- Dlaczego? To moja wina?
- Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu ja serio nie mam ochoty.
Prawda była taka, że nie miałam ochoty się bawić. Wolałam zaszyć się gdzieś w kącie i odciąć się od całego świata.
- Może poszedłbyś z Sarą?
Zanim przeanalizowałam to, co właśnie powiedziałam dostałam kopniaka od przyjaciółki. Teraz obydwoje patrzyli na mnie jak na psychiczną.
- Ja nie chcę iść z żadną inną dziewczyną. - powiedział. - Jeśli ty nie idziesz, to ja też zostanę.
- Paul nie...
- Ani słowa. Nie ruszę się stąd do puki nie zgodzisz się pójść. - stanął na baczność i zasalutował.
- Dostaniesz odpowiedź godzinę przed dyskoteką.
Zrobił minkę słodkiego pieska, biorąc mnie na litość.
- Pewna jesteś? - zamrugał oczkami.
- Na 101%. - nie uginałam się.
- No ok, to nie będę ci tym truł głowy. Tak w ogóle co robicie?
- Czytam! - krzyknęła Sara podnosząc rękę do góry, jakby chciała się zgłosić do odpowiedzi.
- A Pani Kaithlyn?
- Męczę się z tą szopą na głowie. Wcale nie chce się kręcić. - powiedziałam próbując rozczesać kolejne pasmo włosów.
Paul podszedł do mnie.
- Nie ruszaj się i usiądź na podłodze tyłem do łóżka.
- Co chcesz zrobić? - propozycja wydawała mi się niezbyt kusząca.
- Zaufaj mi.
Kolejny raz zaraził mnie uśmiechem. Zrobiłam tak jak kazał i po chwili poczułam jak bierze się za moje włosy. Nie bolało jak je rozczesywał. Kiedy skończył poczułam, że coś się zmieniło. Podeszłam do lusterka, które znajdowało się w łazience.
- Od kiedy chłopcy umieją robić warkocze? - spytałam będąc w lekkim szoku.
- Taka tam magia. Chodzę do Hogwartu to można mi naskoczyć - zaśmiał się.
Sara podniosła rękę nad głowę, po czym skierowała ją w stronę Paula.
- Avada Kedavra! - krzyknęła i po sekundzie wszyscy nawalaliśmy się poduszkami. Nieoczekiwanie ktoś zapukał do drzwi. Podniosłam się z podłogi i je otworzyłam. Gdy zobaczyłam kto w nich stoi oblała mnie fala wściekłości.
- Philip?! Co tu robisz? - powiedział Paul jakby zobaczył ducha.
- Przyszedłem w odwiedziny, a co? Nie można? - uśmiechnął się szyderczo.
- Nikt cię tu nie zapraszał. - zawtórowała Sara nawet nie podnosząc na niego wzroku.
- Katie proszę, pogadajmy.
Teraz malowała się na nim skrucha i prośba o wysłuchanie.
- Zaraz wracam. - skierowałam się do osób siedzących wewnątrz pokoju i wyszłam na korytarz zamykając drzwi.
- Ile razy będziesz tu jeszcze przychodził? - powiedziałam zrezygnowana i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Tyle ile będzie trzeba.
W jego oczach widziałam smutek i poczułam, że... został oszukany.
- Po co? Co chcesz udowodnić?
- Tłumaczyłem ci już. Paul mnie oszukał. Gdybym wiedział, że to nieprawda nigdy bym się tak nie zachowywał w stosunku do ciebie.
Przyjrzałam mu się uważnie. Na jego policzku zauważyłam ślad po wczorajszym uderzeniu, które mu zadałam. Zauważył, że się temu przyglądał i zakrył policzek.
- To nic. - powiedział.
- Ja nie chciałam, ale nie zostawiłeś mi wyboru. - wybraniałam się.
- Skoro nie możemy być przyjaciółmi przynajmniej mi wybacz.
Uklęknął przede mną.
- Wstań i się nie wygłupiaj, bo to nie poprawia twojej pozycji. - odparłam z cieniem wyższości.
- To jak? Wybaczysz mi?
Zbliżyłam usta do jego policzka.
- Nigdy. - wyszeptałam i wróciłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
Osunęłam się po nich w dół i schowałam głowę w kolana. Nie zbierało mi się na płacz. Byłam wściekła.
- Wszyscy tacy sami. - wyszeptałam i położyłam się na łóżku.
Telefon Sary się odezwał.
- Halo? Mama? Zaczekajcie chwilę. - powiedziała i wyszła z pokoju.
Zostałam z Paulem sama, z resztą nie po raz pierwszy. Leżałam tak wpatrując się w sufit i wcale nie zwracając na niego uwagi. Gdy zorientowałam się, że leży obok mnie mało nie spadłam z łóżka. Dziwnie to wyglądało, ale w sumie fajnie było tak sobie posiedzieć w milczeniu. Mijały kolejne minuty, a mi zaczęło się nudzić. Obróciłam się do chłopaka.
- Nudno.
- Fakt. Co robimy.
- Nie mam zielonego pojęcia. - odparłam i położyłam ręce za głowę.
- Masz jeszcze dwie godziny. - powiedział Paul patrząc na zegarek.
- Nie wiem czy się wyrobię. Nawet nie wiem jak się dziś czuję.
Odwróciłam się do niego plecami. Nagle jego ręka oplotła się wokół mnie.
- Teraz lepiej? - spytał przyciągając mnie do siebie.
W sumie było lepiej. To uczucie było dziwne, ale przyjemne. Czułam jego ciepło, jego troskę, wiedziałam, że chce się mną opiekować. Objęłam jego rękę swoją i podkuliłam kolana.
- Dobra, pójdę na tą dyskotekę, jeżeli tak bardzo ci zależy. - powiedziałam i podniosłam się z łóżka.
- Tak! DziękiDziękiDziękiDziękiDzięki i jeszcze raz DZIĘKI! - krzyczał i skakał z radości.
- To widzimy się za niedługo. - powiedziałam, ale on już był w drodze do swojego pokoju.
************************************************************************************************************
Rozdziały są krótkie, ale wybaczcie mi to :C Ostatnio przeżywam ciężkie chwile w moim życiu i staram się to naprawić, ale nie chcę Wam zatruwać tym głowy. Zachęcam do dalszego czytania i serdecznie pozdrawiam.
Ach ta szopa na głowie :) Co będzie na dyskotece???? Coś sądzę, że mi nie powiesz :))))
OdpowiedzUsuńheh, oj uwierz że się dowiesz ;)
Usuń